2 listopada 2021
Alexandra Benedict jest wielokrotnie nagradzaną autorką powieści, opowiadań i scenariuszy. Jej najnowsza powieść, Gra w świąteczne morderstwo, została wydana we wrześniu przez Zaffre. Nową powieść Aleksandry można znaleźć na Katalog bibliotek społeczności Suffolk.
Kim byli Twoi bohaterowie, gdy dorastałeś i kiedy zacząłeś pisać?
Moi idolami w pisarstwie, gdy dorastałam, byli Louisa May Alcott i E. Nesbit, Charles Dickens, Bram Stoker i Agatha Christie! Uwielbiałam też Davida Bowiego, The Cure, The Smiths i Kate Bush – wszyscy inspirowali mnie w pisaniu.
Zacząłem pisać wcześnie, w wieku 3 lub 4 lat. Moja pierwsza publikacja ukazała się w szkolnej gazetce, gdy miałem 7 lat. Jej tematem był przerażający, stary dom, więc od tamtej pory niewiele się zmieniło!
Jaki jest Twój sposób pisania?
Zazwyczaj pracuję od 9:30 do 16:00, pięć dni w tygodniu, opiekując się naszym dwulatkiem. Jednak w okolicach terminów oddania powieści, opowiadań lub scenariuszy często pracuję w nocy.
Jestem w trakcie przeprowadzki, więc muszę przygotować zupełnie nowy zestaw do pisania, kiedy już będziemy w nowym miejscu. Na razie jednak nasze mieszkanie znajduje się na strychu wiktoriańskiego domu, a moje biurko jest schowane pod okapem w sypialni. Muszę się schylać, żeby wejść i wyjść! Mam przed sobą ścianę pokrytą abstrakcyjnymi diabelskimi młynami. Albo dmuchawcami, nie potrafię dokładnie określić. Tak czy inaczej, to działa na kreatywność. Zawsze mam obok dzbanek herbaty i różnorodne zapachy, które pasują do tego, co piszę. Mam OGROMNĄ kolekcję olejków zapachowych, które mogę mieszać i dopasowywać, aby uzyskać idealny zapach do historii. Mój pies, Dame Margaret Rutherford, zazwyczaj jest na moich nogach. Mój narzeczony, Guy Adams, również jest pisarzem, więc słyszę, jak stuka w klawisze w sąsiednim pokoju, co jest inspirujące i pocieszające.
Jeśli utknę w jakiejś scenie, lubię pracować w kawiarniach, z słuchawkami z redukcją szumów i cappuccino. Zazwyczaj słucham mrocznych lub nastrojowych ścieżek dźwiękowych z filmów, żeby wczuć się w nastrój książki lub scenariusza. Czasami siadam nad morzem i piszę ręcznie. Morze zawsze mnie uspokaja.
Twoja nowa książka Gra w świąteczne morderstwo jest w pewnym sensie nawiązaniem do kryminałów z „złotej ery”. Czy pisanie sprawiało przyjemność, czy to część warsztatu?
Uwielbiam kryminały Złotej Ery. Przeczytałam całą Agathę Christie podczas wakacji, kiedy miałam jakieś 10 lat. Kilka lat później moja lokalna bibliotekarka poleciła mi Marjory Allingham, Georgette Heyer, Ngaio Marsh, Dorothy Sayers, Josephine Tey itd. i te książki również pokochałam. Kiedy planowałam… Gra w świąteczne morderstwoChciałem zawrzeć jak najwięcej pełnych szacunku ukłonów w stronę tych autorów i ich książek. Wplatanie w historię sekretnych odniesień, zagadek i wskazówek, które czytelnik mógł znaleźć i rozwiązać, jeśli tylko miał na to ochotę, było niesamowitą zabawą.
Miałeś różnorodną karierę, w tym piosenkarkę/autorkę tekstów, poetkę i nauczycielkę pisania. Którą z nich lubisz najbardziej?
Nie sposób wybrać! Mój mózg uwielbia różnorodność, choć moja praca jako piosenkarki, autorki tekstów, aktorki i pisarki ma wiele podobieństw – każda z nich wiąże się z opowiadaniem historii na różne sposoby. Uwielbiam też pomagać ludziom stać się pisarzami, którymi chcą być.
Czy możesz nam opowiedzieć coś na temat swojego najnowszego projektu?
Zazwyczaj pracuję nad kilkoma projektami jednocześnie. W tej chwili jestem na różnym etapie rozwoju pięciu słuchowisk, jednego serialu telewizyjnego i kilku powieści w różnych gatunkach. To wszystko, co mogę powiedzieć, zanim cokolwiek zostanie ogłoszone!
Jedna książka lub autor, którego każdy powinien przeczytać?
Ray Bradbury.
Jaka jest najlepsza rada jaką kiedykolwiek dostałeś?
Niestety, nie otrzymałem tej rady od samego bohatera, ale staram się zwracać uwagę na mądre słowa Davida Bowiego na temat tworzenia:
„Jeśli czujesz się bezpiecznie w miejscu, w którym pracujesz, to znaczy, że nie pracujesz we właściwym miejscu. Zawsze zanurzaj się trochę głębiej, niż czujesz, że jesteś w stanie. Zanurzaj się trochę głębiej. A kiedy czujesz, że twoje stopy nie dotykają dna, jesteś w idealnym miejscu, żeby zrobić coś ekscytującego”.
Czy możesz nam powiedzieć coś o sobie, czego Twoi czytelnicy mogą nie wiedzieć?
Jakieś dziesięć lat temu byłem tancerzem towarzyszącym w trasie koncertowej Tommy'ego z The Who po USA. W pewnym sensie. Niestety nie dane mi było podróżować, moja sylwetka była wyświetlana na wielkich ekranach za zespołem, niczym Bond.